Starucha

(zagadka ukryta za słowami)


Po raz pierwszy usłyszałam o niej będąc jeszcze dzieckiem. Mocno mnie wówczas zaintrygowała. Wychodziło bowiem na to, że znało ją wielu ludzi tylko nie ja. Ba! Niektórym zdawała się towarzyszyć stale, a nawet jakby u nich pomieszkiwała. Jej imię padało zaraz po powitaniu, a wspominali o niej tak znajomi moich rodziców czy babci, jak i dalsza rodzina. Dziwiło mnie jedynie, że ilekroć odwiedzałam potem ich domy, to wbrew zasłyszanym zapowiedziom, nigdy nie udało się mi jej tam zastać.
Z drugiej strony, niespecjalnie tęskniłam za jej widokiem, ponieważ nie wydała mi się zbytnio atrakcyjna. Już sam sposób, w jaki ludzie wymieniali jej imię, dużo mi zdradzał o jej naturze. Mówiąc o niej wykrzywiali bowiem usta, wzdychali, wzruszali ramionami i ogólnie zdawała się ich denerwować. Najpewniej była bardzo uciążliwym gościem, lecz zapewne w rodzaju tych, z którego wizytami trzeba się godzić i już.
Nie wiedzieć kiedy moja fantazja stworzyła sobie obraz owej zagadkowej postaci. Wyobrażałam ją sobie jako zgryźliwą, pomarszczoną staruchę o zaniedbanym wyglądzie i chciwych oczach. Prawdę mówiąc, taki jej wizerunek wrył się w mój umysł na stałe. Dzisiaj myślę sobie, że być może byłam wobec niej niesprawiedliwa. Koniec końców, kiedyś i ona musiała być młoda i posiadać jakieś zalety. Czy dopiero z upływem czasu zaczęła źle się kojarzyć? Faktem było, że obecnie wszędzie tam, gdzie się zjawiała, pojawiały się troski, w najlepszym zaś razie – stagnacja. A kto dokładnie kryje się za postacią intruzki? Spróbujcie odgadnąć (rozwiązanie poniżej), życzę powodzenia, z kolei już przeciwnie – bohaterki zagadki.